Do niecodziennego zdarzenia doszło w nocy z środy na czwartek około godziny 2:00. W rejonie skrzyżowania trasy DK-1 i ulicy Bieruńskiej z przejeżdżającego Forda odpadło przednie koło. Samochodem podróżowało czterech mężczyzn, którzy podczas tej pechowej sytuacji mieli dużo szczęścia.

Świadkiem tej nietypowej sytuacji był dziennikarz naszego portalu, który wracał z Kobióra po zakończonej akcji wyciągania samochodu ciężarowego. Do tego zdarzenia doszło na jezdni w stronę Bielska-Białej, w rejonie fotoradaru tuż przed skrzyżowaniem z Bieruńską. Na szczęście kierowca nie jechał zbyt szybko, ponieważ właśnie mijał fotoradar i zaczynał hamować przed skrzyżowaniem. Gdy nacisnął mocniej pedał hamulca, z samochodu odpadło koło. Wóz osiadał na tarczy hamulcowej i w iskrach zatrzymał się na poboczu.

Koło turlało się, aż do... skrzyżowania z ulicą Męczenników Oświęcimskich, gdzie zatrzymało się dopiero po uderzeniu w latarnię. Przez te niespełna dwa kilometry, pędzące około 50- 60km/h koło, eskortował zdumiony świadek całego zdarzenia. Mężczyzna zapakował zgubę na pakę swojego Poloneza i wrócił na miejsce nietypowej awarii.

Jak się okazuje, samochodem podróżowało czterech mężczyzn, którzy wracali z pomorza po dwóch tygodniach z pracy. Do domu pozostało im około 60 kilometrów. Kierowca cieszył się, że do tego zdarzenia doszło niemalże w centrum miasta przy niewielkiej prędkości. Jak sam przyznaje, chwilę wcześniej jechał zdecydowanie szybciej. Gdyby to stało się chwilę wcześniej, gdzieś w kobiórskich lasach, pewnie bylibyśmy już wszyscy w czwórkę u św. Piotra - skwitował całą sytuację kierowca.

Pojazd nie nadawał się do dalszej eksploatacji. Na miejsce zdarzenia została wezwana laweta pomocy drogowej. W dalszą trasę panowie pojechali ze znajomym, który przyjechał po nich z Żywca.